sobota, 30 czerwca 2012

Finally came summer holidays !

Witam i pozdrawiam moich czytelników !

Jak już wszystkim wiadomo, dziś rozpoczęły się wyczekiwane przez nas wakacje.
Zakończenie roku w mojej szkole było naprawdę uroczyste i dopracowane w każdym calu. Oczywiście nie obyło się bez łez, które co chwilę napływały mi do oczu. To chyba ja jako pierwsza z klasy zaczęłam płakać, no cóż, nic na to nie poradzę, że żegnaniu się ze szkołą towarzyszą takie emocje. Po rozdaniu świadectw już większość osób cicho szlochała, więc przynajmniej nie byłam odosobniona. :) Choć ten rok szkolny był dla mnie bardzo męczący, to udało mi się go pięknie zwieńczyć - zostałam Uczniem Roku.

No ale dosyć już wspomnień, bo znów się popłaczę ! Zapraszam Was do obejrzenia zdjęć nowego outfitu, w którym wybrałam się na zakończenie. :)











See you later !

czwartek, 28 czerwca 2012

Trench-coat

Witam i przepraszam za dość długą nieobecność. Postaram się Wam to wynagrodzić dzisiejszą notką.:)

Trencz - to jedna z tych rzeczy, które powinny znajdować się w szafie każdej z nas. Moda na noszenie prochowców od lat nie przemija, a zarówno kobiety, jak i  mężczyźni wyglądają w nich niezwykle elegancko. Oczywiście trencz można nosić na różne sposoby byleby robić to z głową i zbyt nie kombinować. Jeśli chodzi o moje wskazówki dotyczące łączenia go z innymi ubraniami to powiem tak :
1. nieformalnie - rozpięty płaszcz zestaw ze zwiewną sukienką bądź spódnicą,
2. klasycznie - zapięty trencz będzie twoim największym sprzymierzeńcem, gdy podkreślisz talię paskiem i założysz czółenka na wysokim obcasie.

Jak widać, ja postawiłam raczej na pierwszą wersję ;)















Goodbye !

wtorek, 19 czerwca 2012

Countryside scenery

Cześć :)
Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień minął Wam tak dobrze jak mnie.
Rano, na dobre rozpoczęcie poniedziałku, wstępnie zdenerwowałam się przed pójściem do szkoły - moje złe samopoczucie okazało się zupełnie niepotrzebne, bo mam już wystawioną szóstkę z chemii, a właśnie sprawa tej oceny była dla mnie ważna, więc odetchnęłam z ulgą po jej pomyślnym rozwiązaniu. Dodatkowo usłyszałam kilka miłych słów z ust mojej nauczycielki z tego przedmiotu, co jeszcze bardziej dodało mi skrzydeł.

Wróciwszy do domu, z uśmiechem na twarzy wykreśliłam kolejny szkolny dzień z mojego odliczania. Tym oto sposobem zostało ich tylko osiem ! Z jednej strony się z tego cieszę, ale z drugiej trochę mi smutno, że te trzy lata tak szybko minęły, człowiek się starzeje i idzie do liceum.
Powiedziałam nawet Kitten, że może jeszcze uda mi się "zimować" ( czytaj: nie zdać ), ale z moimi ocenami nawet przy szczerych chęciach jest to niemożliwe.

Oprócz tego wybrałam się dzisiaj na wieś, na działkę i oczywiście wzięłam ze sobą aparat, żeby uraczyć garstkę moich czytelników kilkoma zdjęciami. Oczywiście nie będzie wśród nich żadnego wyszukanego stroju, ale przecież byłam na wsi, a nie na pokazie mody.

Miłego oglądania ! :)





Przedstawiam Wam moją chrześniaczkę - Tosię, zwaną także Antoniną lub psicą :P







I trochę natury, krajobrazów









Good night.

sobota, 16 czerwca 2012

Breeches

Jak już pisałam w poprzedniej notce, wczorajsza pogoda nie była iście letnia, ale dziś zza bałwiastych chmur przebijają się promienie słoneczne, co od razu wprawia człowieka w dobry humor i staje się zachętą do skompletowania nietuzinkowego stroju.


Do miasta wybrałam się w bryczesach i białej bluzce z zawiązywaną pod szyją kokardką. Tę bluzkę kupiłam już prawie rok temu, a jeszcze nigdy jej nie założyłam. Dzisiaj dziwnym trafem przypomniało mi się o niej i stwierdziłam, że ten element ubioru wprowadzi  powiew świeżości do kolejnego outfitu. Tak więc zestawiłam ze sobą dwie dość wyraziste rzeczy, które moim zdaniem świetnie ze sobą współgrają. Efekty oceńcie sami. :)








Goodbye !

piątek, 15 czerwca 2012

Rainy Day

Pogoda w mojej okolicy nie była dziś zachęcająca do założenia letniej bluzki i krótkich spodenek, pomimo tego,że w kalendarzu widnieje napis "czerwiec". No cóż, czasem tak bywa, więc trzeba sobie jakoś radzić, zakładając nieco cieplejsze ubrania, zwłaszcza, jeśli komuś jest wiecznie zimno tak jak mi. Przez cały dzień to lało jak z cebra, to mżyło, dopiero wieczorem przestało padać. Gdy przyjechała do mnie Kitten, postanowiłyśmy wybrać się na krótki spacer, żeby wykonać zdjęcia nowego outfitu. Co prawda i z tym miałyśmy niemały problem, bo mojej drogiej Kitten drżały ręce niczym paralitykowi w zaawansowanym stadium Parkinsona. Także chwilkę nam to zajęło, bo praktycznie każde zdjęcie było nieostre.



A oto efekty naszej syzyfowej pracy.  Mam nadzieję, że nie widać tak bardzo naszych technicznych problemów. :)








Jak widać, bycie fotografem to nie taka prosta sprawa - dzisiaj przekonała się o tym Kitten, która w akcie desperacji "rzuciła się" na chodnik, by ujarzmić trzęsącą się rękę. :)


Na zakończenie przedstawiam wam mojego dzisiejszego gościa, czyli jeża, którego zaobserwowałyśmy na podwórku. Zdjęcie jest niewielkie ze względu na nie najlepszą jakość.


Good night !